Hossa i bessa na giełdzie – poradnik dla inwestorów

Hossa i bessa to immanentne elementy cyklu gospodarczego i giełdowego. Wiedza o tych zjawiskach pozwala na lepsze planowanie i zarządzanie inwestycjami. Dowiedz się, czym są rynki byka i niedźwiedzia oraz jak identyfikować ich symptomy, żeby podejmować lepsze decyzje na giełdzie.
Rynki kapitałowe są zmienne, jednak w dłuższej perspektywie rozwijają się pewnych cyklach. Pomijając fakt codziennych wahań notowań, oznacza to, że przez pewien okres ceny poszczególnych aktywów albo całych indeksów raczej rosną, a później spadają. Ta prawidłowość rodzi szereg implikacji dla inwestorów oraz samej giełdy.
Co to jest hossa i bessa na giełdzie?
Co to jest hossa? To długotrwały (co najmniej wielomiesięczny) wzrost cen akcji sporej części spółek. Panuje wówczas trend wzrostowy. Oczywiście dotyczy to również innych instrumentów finansowych, np. rynku Forex. W slangu inwestorskim hossę określa się rynkiem byka. Dlaczego tak? Gdy to zwierzę atakuje, uderza rogami z dołu do góry.
Gdy przez dłuższy czas aktywa większości notowanych podmiotów tanieją i panuje trend spadkowy, mówimy o bessie. Ludzie ze świata finansów nazywają ją też rynkiem niedźwiedzia, który gdy atakuje, macha łapą z góry na dół.
Charakterystyczną cechą jest to, że w hossie kursy zwyżkują raczej stopniowo. Natomiast w bessie ceny potrafią spadać dość dynamicznie i to w krótkim czasie.
Ze statystyk wynika, że na rynkach rozwiniętych okresy wzrostów trwają dłużej niż spadków. Ponadto w ostatecznym rozrachunku skala zwyżek jest większa niż zakres przecen.
W przypadku rynku amerykańskiego w bardzo długiej perspektywie relacja ta wynosi pięć do jednego. Hossa trwa tam średnio pięć-sześć lat, a bessa – rok. W trakcie tej pierwszej indeks S&P 500 rośnie przeciętnie o 180%, a podczas drugiej spada o 35%.
Przyczyny hossy i bessy na giełdzie
Dlaczego hossa na giełdzie przeplata się z bessą? Dzieje się tak, ponieważ w dłuższym horyzoncie notowane na giełdzie spółki odzwierciedlają stan gospodarki. A ta co do zasady się rozwija.
Firmy zwiększają zyski, a pracownicy otrzymują coraz większe pensje i na coraz więcej ich stać. Słowem – ogólnie pojęty dobrobyt rośnie. To zwiększa zainteresowanie akcjami. Inwestorzy mogą zarobić na wzroście cen walorów oraz dywidendach wypłacanych przez emitentów akcji.
Jednak od czasu do czasu z różnych powodów koniunktura gospodarcza się pogarsza. Wówczas firmy wstrzymują się z nowymi projektami. Nierentowne biznesy bankrutują. Zwiększa się bezrobocie. Inni z obawy przed utratą pracy kupują coraz mniej, co przekłada się na mniejsze przychody przedsiębiorstw.
W efekcie nastroje inwestorów również są gorsze. Poziom ich pesymizmu rośnie. Wyraża się to w spadających kursach.
Bessa na giełdzie może się też pojawić wskutek czynników geopolitycznych, np. wojny. Strach powoduje, że inwestorzy pozbywają się akcji. Większa podaż powoduje spadek ceny.
Działa to również w drugą stronę. Zakończenie działań militarnych może przywrócić wśród traderów optymizm i zachęcić do kupowania instrumentów finansowych. Wraz z rosnącym popytem w górę pójdzie też kurs.
Niektórzy inwestorzy doszukują się przyczyn hossy i bessy w nietypowych zależnościach, np. koincydencji wyników giełdowych z danym rokiem czteroletniej kadencji głowy państwa w USA. Jest to tzw. cykl prezydencki. Przykładowo pierwszy rok po wyborze nowego prezydenta to statystycznie dla amerykańskiej giełdy najsłabszy z czterech dla tego okresu.
Kryteria oraz oznaki hossy i bessy na rynkach finansowych
Zwykle rozpoczęcie hossy i bessy stwierdza się post factum. Najpowszechniej stosowanymi kryteriami technicznymi używanymi do określenia rodzaju trendu są:
- Skala zmian notowań
- Utrzymujący się od kilku miesięcy spadek głównego indeksu o co najmniej 20% od ostatniego szczytu wyznacza bessę. Analogiczny wzrost o 20% od ostatniego dołka pozwala mówić o hossie.
- Średnia krocząca z ostatnich 200 sesji
- Jeśli indeks znajduje się nad tak wyznaczoną linią, panuje hossa, jeśli poniżej – bessa.
Co może świadczyć o nadchodzącej zmianie trendu? Jako wskaźniki wyprzedzające traktuje się np.
- nastroje inwestorów – lepsze / poprawiające się mogą zwiastować nadejście hossy i odwrotnie,
- obroty giełdowe – największe na tle średniej historycznej panują w szczycie hossy; coraz mniejsza liczba i wartość zawieranych transakcji mogą sugerować odwrócenie koniunktury na parkiecie,
- liczbę debiutów giełdowych – firmy są najbardziej skłonne do wejścia na parkiet w trakcie mocnego trendu wzrostowego (wtedy uzyskają najlepszą dla siebie wycenę swojego biznesu).
Pewną wskazówkę mogą stanowić dane makroekonomiczne, np. o PKB, bezrobociu, inflacji. Jednak trzeba mieć świadomość, że hossa i bessa na giełdzie nie musi się pokrywać z sytuacją w realnej gospodarce.
Świetnym przykładem są Niemcy, które od kilku lat borykają się ze stagnacją gospodarczą (mizerne wzrosty lub naprzemienne kwartały dodatniej i ujemnej dynamiki PKB). Natomiast najważniejszy indeks tamtejszej giełdy (DAX) systematycznie ustanawia rekordy historyczne.
Strategie inwestycyjne podczas hossy i bessy
Hossa i bessa na giełdzie mają różne fazy. W praktyce oznacza to, że nie od razu akcje wszystkich spółek rosną bądź spadają jednocześnie.
Często dzieje się tak, że fala zwyżkowa / zniżkowa rozpoczyna się w jednym–dwóch sektorach i rozlewa na kolejne. W szczytowej fazie hossy rosną ceny praktycznie wszystkich walorów („przypływ podnosi wszystkie łódki w porcie”). Tak samo jak w końcowym okresie bessy tracą papiery wszystkich emitentów („odpływ zabiera każdy statek”).
Z badań wynika, że małe podmioty zazwyczaj szybciej reagują na zmianę koniunktury na parkiecie. Są czulszym barometrem giełdowym, czyli szybciej zaczynają i kończą okres spadków i wzrostów.
Na poszczególnych rynkach, a nawet w ramach branż, okresy cyklu giełdowego nie muszą przebiegać tak samo. Czyli w jednym kraju/sektorze wzrosty/spadki będą większe/mniejsze niż w innym. Nie zawsze też pokrywają się ze sobą w czasie.
Jakie płyną z tego wnioski dla inwestorów?
- Ci bardziej długoterminowi, którzy wierzą w solidne fundamenty określonych spółek, mogą wykorzystać przecenę do zwiększenia pozycji.
- Ci z krótszym horyzontem nie muszą całkowicie wychodzić z rynku, jedną z opcji jest np. zmiana alokacji.
- Dla tych akceptujących większe ryzyko, czyli na przykład dla doświadczonych traderów, ciekawym rozwiązaniem w okresie hossy mogą być spółki cykliczne, a w czasie bessy – sektory defensywne.
Powyższa informacja stanowi publikację handlową i jest upowszechniana w celu promocji usług świadczonych przez Ava Trade EU Ltd.